Jakobin Grandmaison wskakuje na trybunę i domaga się, by wskrzeszono przysięgę wierności wobec Rewolucji. Lucjan Bonaparte stara się sprawę odwlec, proponuje głosowanie, odwołanie się do Rady Starszych. Na salę wkracza wysłannik Barrasa i przynosi akt jego dymisji - Lucjan chce to odczytać głośno na dowód, że Dyrektoriat przestał istnieć. Nagle drzwi sali otwierają się z hałasem i staje w nich blady, milczący, otoczony czterema grenadierami generał Bonaparte. Po chwili osłupienia rozlegają się okrzyki: Wojsko tutaj?! Tutaj ludzie z bronią?! - Bonaparte z gołą głową, blady, wstrząśnięty, z trudem toruje sobie drogę poprzez ławy. Błysnęły sztylety. Lucjan poczuł suchość w gardle. Grenadier Thomé osłania generała Bonaparte swoim ciałem, ma rozdarty uniform. Destrem kładzie swoją ciężką rękę na ramieniu "bohatera z Italii", krzyczy: - Czy po to zwyciężałeś?! - Wpada do sali tłum, przewraca ławy. Ludzie, dotąd życzliwi Napoleonowi, teraz obrzucają go obelgami. Oficerowie otaczają generała, wśród nich Murat, który zjawił się teraz, wyprowadzają go z sali, na wpół zemdlonego.