Przez kilka pierwszych stron musiałam się dostrajać. To chyba konstrukcja zadań sprawiała, że niektóre akapity musiałam czytać kilkakrotnie. Zastanawiałam się nawet, jak zawsze, gdy nie czytam w języku oryginału, czy to wina pisarza czy tłumacza. Na szczęście, po kilku stronach załapałam rytm :).
1974 r. Niemcy Zachodnie. Mechanizmy działania władzy. Głównie czwartej. Ale nie tylko. I Katarzyna Blum, zakochana w podejrzanym o wywrotową działalność Goettenie. Manipulacje prasy i sznurki pociągane przez tych, co mogą więcej sprawiają, że życie osobiste Katarzyny zostaje zniszczone. Katarzyna nie jest jedyną ofiarą tych manipulacji: ucierpią też jej najbliżsi.
Narrator przyjął na siebie rolę sprawozdawcy. I taki jest język tej opowieści. Sprawiający wrażenie maksymalnie obiektywnego i nakierowanego na zrozumienie przekazu przez odbiorcę, wyjaśniający przeskoki czasu i miejsca, pozbawiony emocji i zbędnych komentarzy. I tym bardziej wstrząsa efekt działania tych, którym wolno więcej.
„…spytała, czy państwo – tak właśnie się wyraziła - nie może zrobić nic, aby ochronić ją przed tymi brudami i przywrócić jej utraconą cześć.”
1974 r? Niemcy Zachodnie?