Nie ma sposobu by nie kochać Sagi Krynickiej! Podoba mi się to, że na wstępie jest streszczone co mniej więcej działo się w tomie poprzednim. W ten sposób jeżeli czytany był dawno, to łatwo można sobie przypomnieć co się działo wcześniej. Młode osoby z części pierwszej obecnie mają już swoje pociechy. To co przeszły sprawiło, że mamy ochotę je podziwiać. Wcześniej nadeszły czasy wojny, a obecnie dobiegły końca. Ludzie uczą się życia od nowa wciąż nie przyzwyczajeni do spokoju, który nastał. Niestety nie mogą cieszyć się zbyt szybko, gdyż tym razem ich wrogiem stała się choroba. Niewidzialny wróg atakuje wiele osób i każdy boi się o siebie i bliskich. Nikt nie chce się zarazić, a tak naprawdę nawet nie wiedzą jak mogą się przed nią obronić. Nie wszystkie bliskie im osoby są z nimi. Niektórzy spełniają się zawodowo wypełniając piękne choć bardzo niebezpieczne obowiązki. Podobało mi się to, że autorka nie skupiła się tylko na samej chorobie, tylko dalej ciągła koleje życia bohaterów. Praktycznie wszystko to, co od tomu pierwszego było niedokończone, to teraz uzyskało swój finał. Każdy sekret został rozstrzygnięty a spór zażegnany. Nawet nie spodziewałam się, że to powiem, ale już tęsknię za tymi postaciami. Niby to tylko cztery tomy, ale tyle musieli wycierpieć, że czujemy z nimi jakiś związek. Obserwowałam ich jak upadali i jak się podnosili. Zawsze rodzina była dla nich najważniejsza, choć popełniali błędy. Kochali na zabój i ulegali fascynacjom. Niektórzy ponieśli tutaj śmierć, ale ci, co przetrwali pokazali, że to z nich należy brać przykład. Wspaniałe zwieńczenie serii. Idealnie utrzymana na wysokim poziomie, zakończona z gracją. Wciąż mam w głowie te przepiękne opisy miejsc, którymi uraczyła nas autorka. Ma świetny styl pisarski, idealnie dobrany do lat, które nam ukazuje. Postaci jest naprawdę sporo, ale są tak wyraziste, że z łatwością się ich zapamiętuje. Zawsze odznaczają się czymś, czego nie posiada inna osoba. Czyta się lekko i przyjemnie. Naprawdę bardzo ją wam polecam!