Czytając Aickmana, łatwo wysnuć wniosek, że rzeczy niezwykłe, nienaturalne mogą spotkać każdego, rzeczywistość bowiem wcale nie jest taka, jak ją postrzegamy. [...] Tylko czy faktycznie protagonista Aickmana to zwykły szary przedstawiciel gatunku ludzkiego? Może tylko pozornie. Najczęściej, wraz z biegiem fabuły – za sprawą luźnych wtrąceń, krótkich oznajmień, niedopowiedzeń, drobnych wskazówek to tu, to tam – okazuje się, że bohaterowie Aickmana to ludzie o wnętrzu bardziej zawiłym aniżeli ich przeszłość. A może właśnie rzecz w tym, że każdy przeciętny człowiek to niezwykle skomplikowany konstrukt psychologiczny? Czy duchy to błąkające się pośród żywych zjawy, czy może wytwory, żeby nie powiedzieć, owoce naszego życia wewnętrznego? [...]
Aickman wpłynął na twórczość wielu współczesnych autorów grozy. Wystarczy wymienić Neila Gaimana, Ramseya Campbella czy Clive’a Barkera. Oryginalność Aickmana – jak zreasumował to Peter Straub – jest zakorzeniona w konieczności: on po prostu musiał napisać te historie. Tym bardziej warto je przeczytać. Wielokrotnie.Aickman wpłynął na twórczość wielu współczesnych autorów grozy. Wystarczy wymienić Neila Gaimana, Ramseya Campbella czy Clive’a Barkera. Oryginalność Aickmana – jak zreasumował to Peter Straub – jest zakorzeniona w konieczności: on po prostu musiał napisać te historie. Tym bardziej warto je przeczytać. Wielokrotnie.