Słyszałam o tej książce wcześniej od różnych ludzi i czytałam w różnych miejscach. Zauważyłam że wzbudziła całkiem spore kontrowersje. Jej oceny i opinie są bardzo skrajne. Od marnych dwóch gwiazdek do pełnej ich konstelacji, czyli do gwiazdek dziesięciu . Ja z moją oceną tym razem uplasuje się gdzieś w okolicach środeczka. Zacznę od tego co mnie denerwowało.
Mianowicie w ‘’ od autora ‘’ pan Zięba pisze że w jego książce nie będzie odnośników, jednak co chwila w swoich wywodach pisze ‘’ tym zajmę się później ‘’ ; ‘’ o tym napiszę w następnym rozdziale, książce ‘’ ; ‘’ jeszcze do tego wrócimy ‘’ itp. Nie lubię takiego skakania, irytowało mnie to, wprowadzało niepotrzebny chaos, potęgowany jeszcze przez liczne powtórzenia. Niby porządnie wszystko poukładane, podzielone rozdziałami, a tak naprawę wkurzająco chaotycznie i nie mniej utrudniało czytanie niż odnośniki. Dopiero czytałam o nowotworach, a już jakimś przeskokiem jestem przy stentach i bajpasach. Jednak to nie zmienia faktu że merytorycznie dowiedziałam się z tej książki wiele.
Wiele informacji których nie uzyskałam od lekarzy, mimo moich usilnych i może nawet nachalnych pytań, że już nie wspomnę o trudnościach z dostaniem skierowania na jakiekolwiek badania specjalistyczne. Nie wiem jak ma kto inny, ja mogę bazować i posługiwać się tylko własnymi przykładami. Kiedy poprosiłam panią doktor aby mi dała skierowanie na badanie insuliny w organizmie, powiedziała mi po co ? Bada się glukozę, nie insulinę. Rę...