„Uciekany. Na wielokulturowej Zamojszczyźnie” — od razu kieruje myśl czytelnika ku głównemu tematowi zbioru. Będzie to więc książka o relacjach zamościan, mieszkańców regionu i szerzej Polaków z przedstawicielami innych narodowości i religii: Ukraińcami (przez wieki żyliśmy blisko, jak to na pograniczu), Żydami (których w naszych miastach bywało więcej niż Polaków), Ormianami, Rusinami i Rosjanami, Niemcami, Austriakami, Turkami, Kozakami itd., z unitami i prawosławnymi, czyli z sąsiadami i „obcymi”, przyjaciółmi i wrogami, bliskimi i „tymi innymi” (...). Pierwsza cześć tytułu — “Uciekany” — stawia przed nami zagadkę. Słowo to autor wyłowił, ratując zapewne od zapomnienia, właśnie z archiwalnej relacji świadka historii. Znaczy ono tyle co “bieżeńcy”. I tak oto trafiamy w rok 1915, na wschodnie rubieże i też stajemy się świadkami wielkiej tułaczki kilku milionów ludzi zmuszonych do opuszczenia domów przez przegrywającą wojnę Rosję. Dziś mówi się o nich “zapomniani uchodźcy”.
Nową książkę autor ułożył w zbiór ciekawostek i anegdot historycznych i obyczajowych z różnych czasów, od wieku XVI po XX, tworząc coś na kształt “silva rerum” i patrząc na historię z perspektywy pojedynczego człowieka. Podobnie skomponował swoje poprzednie zbiory historycznych tekstów, których uzupełnieniem jest “Uciekany…" (ze wstępu).