Historia życia jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy. Jego książki znikały z półek szybciej niż produkty deficytowe, a każdy koniecznie chciał przeczytać „Złego”. Jednak jak się okazuje, Leopold Tyrmand wcale nie wiódł prostego życia pełnego dogodności. Nie dość, że pochodził z niezbyt zamożnej czy wykształconej rodziny, to jego religia w czasach jego młodości równała się śmierci. Po wojnie był nękany przez władze komunistyczne, które niejednokrotnie utrudniały mu życie za jego powieści. Jednak Leopold Tyrmand miał także swoje słabostki, a były nim kobiety. Nie potrafił nawiązać dłuższych relacji z płcią piękną i niejednokrotnie się rozwodził. W swoim kraju nie doczekał się publicznego i głośnego uznania, jego rodacy mogli jedynie cieszyć się z jego dokonań po cichu, bez wiedzy aparatu ówczesnej władzy. Natomiast za granicą był doceniany i kochany przez tysiące czytelników.
Interesująca biografia człowieka, który nie obawiał się tworzyć wbrew aparatowi rządzącemu oraz śmiało stał na czele swoich przekonań. Poznajemy tutaj Tyrmanda takim, jakim zapamiętali go znajomi – z wadami, upartego, a nie wyidealizowanego w ludzkim umyśle. Książka zawiera wiele zdjęć przybliżających czytelnikowi losy tego wybitnego pisarza, jednak odnoszę wrażenie, że pomimo podziału rozdziałów w przedziałach letnich, wkrada się tu pewien chaos. Autor chciał nam przedstawić pisarza jak najdokładniej poprzez zamieszczenie wspomnień jego znajomych, ale z czasem zaczęłam odnosić wrażenie, ze troszkę się w tym pogubił i niejednokrotnie przeskakiwaliśmy z kraju do kraju i od wydarzenia do wydarzenia, przez co czasem sama czułam się zagubiona w tym gąszczu informacji. Jednak mimo tego mankamentu muszę przyznać, że książka stanowi ciekawy portret Tyrmanda ukazując go, jako prawdziwego człowieka mającego wady i popełniającego błędy, a nie jako idealnego człowieka bez skazy.