Ludzie wychodzą i znikają bez śladu. Jedni odnajdują się po jakimś czasie, inni nigdy. Niektórzy wpadają w tryby sekt i znikają z radarów systemu. I takie sytuacje zawsze mają dwie strony. Bo jedno, to ludzie, których nie ma, a drugie to kwestia rodziny, która musi radzić sobie w nowej rzeczywistości. To całe pokłady poczucia winy i pytań "co by było gdyby", to podrywanie się na każdy dźwięk telefonu. O tym jest ta książka. Pełna niepokoju i grozy (choć moim zdaniem w wersji soft) opowieść o dwóch siostrach. O tej, która odchodzi i o tej, która pozostaje z ogromnym poczuciem winy. Annalie Grainger wykorzystując swoje doświadczenie, naświetla temat, który nie jest łatwy. Tworzy sceny niemal mistyczne, wprowadza czytelnika w mechanizmy działania sekty.
.
Dla mnie, szczerze powiedziawszy było to za delikatne, ale to książka dla młodego czytelnika i patrząc na nią pod tym kątem, jest idealna. Wyważona, intrygująca, dokładnie trafiająca w odpowiednią grupę odbiorców i to należy docenić.