Trzeba długo iść, żeby dojść do siebie” to powieść z elementami psychologii, która porusza jeden z poważniejszych problemów dziewcząt w czasie dojrzewania, czyli zaburzenia odżywiania. Drastyczne ograniczanie jedzenia i intensywny wysiłek fizyczny pozwalały 16-letniej Dorocie na szybką utratę zbędnych kilogramów i nawiązanie, uzależniającej przyjaźni z Anoreksją. Dzięki wymiotom nie tylko pozbywała się kalorii, ale przede wszystkim pozbywała się złych emocji, uwielbiała towarzyszące jej przy tym uczucie pustki. W tym momencie nie myślała o bolesnym dzieciństwie, życiu pod dyktando, wymagających rodziców-lekarzy i zawalonych studiach. Jednak wyrzuty sumienia z powodu zbyt szybko znikających kilogramów i chwilowa obawa o własny stan zdrowia, doprowadziły dziewczynę do kolejnego etapu rozwoju choroby - niekontrolowanych ataków obżarstwa i wymiotów, tak w jej życiu na długie lata pojawiła się druga przyjaciółka - Bulimia. Konsekwencją obsesyjnego kontrolowania wagi ciała były wahania nastroju i złe samopoczucie, które nie sprzyjało w utrzymywaniu poprawnych relacji z rodziną, znajomymi, przyjaciółmi. Wkraczająca w dorosłość Dorota miała problemy z utrzymywaniem bliskich relacji z mężczyznami, najczęściej wybierała tych niedostępnych, ze zwichrowaną psychiką, wielokrotnie była „ na granicy”- raz się do kogoś zbliżała i zabiegała o jego uwagę, innym razem, (gdy druga osoba wykazywała zainteresowanie) tę osobę od siebie odpychała. Dopiero analiza uczuć i sposobu postępowania bohaterki pod kątem zaburzeń osobowości typu bordeline pozwoliły jej odkrywać bolesną prawdę o sobie samej. Wyniszczona przez chorobę i rozczarowana nieskutecznym leczeniem dziewczyna, szukała każdego sposobu na uwolnienie się od własnego ciała, decydowała się na nadużywanie środków odurzających i nasennych, dopuszczała się prób samobójczych. Czy jeden z tych sposobów okaże się przełomem i zakończy jej ból?