''Wiedzieliśmy, rzecz zrozumiała, że nie było to małżeństwo ślubne''
Dziwna to książka, jedna z moich przykurzątek które sumiennie czytam, licząc na jakąś zapomnianą literacką perełkę. ''Trzeba być jasnowidzem'', perełką bym jednak nie nazwała.
Ponieważ autor jest mi nieznany, poszukiwałam w internecie informacji na jego temat . Znalazłam bardzo niewiele, natomiast na temat konkretnie omawianej pozycji książkowej, niemal wcale.
Właściwie nie wiem jaki cel miało napisanie tej książki, albo ja jej nie rozumiem, albo chodziło tylko o to by pokazać sprytną, ''charakterną'', temperamentną kobietę, która kiwa całe grono facetów śmiejąc im się w nos. Mowa tu o pani Chauverel, która właśnie sposobi się do wstąpienia do klasztoru po śmierci swojego męża profesora, wynajmując wpierw swoje mieszkanie i powozy wraz z lokajem i stangretem w jednej osobie.
Owa dama z pochodzenia Włoszka (stąd pewnie ten temperament) bardzo interesuje prefekta i policję. Podejrzewają oni że kobieta jest szpiegiem obcego wywiadu i że ma w swoich dokonaniach również morderstwo. Ponieważ odgórnie śledztwo zostaje zamknięte, wspomniani detektywi dokonują prawdziwej ekwilibrystyki w kamuflowaniu swoich działań w dochodzeniu, którego przecież oficjalnie nie ma.
Grzebią w przeszłości damy, dowiadują się ciekawych rzeczy, sprawdzają swoje informacje, jednak nie u źródła, czyli, nie u samej zainteresowanej. W końcu by dowiedzieć się czegoś bezpośrednio od niej wpadają na prawdziwie...