Opinia na temat książki Trzcinowisko

Jeden uczynek, jedno zdarzenie, jedna decyzja może mieć wpływ na życie wielu osób. Tak było i tym razem. Jedno zdarzenie i jedna decyzja podjęta dwadzieścia cztery lata wcześniej definiuje właściwie na dalsze lata życie bohaterów. Codzienne życie, w którym osoby zainteresowane mierzą się z dźwiganiem tajemnicy. Jej odkrycie ponownie może mieć wpływ na kolejne lata, może także uderzyć w inne osoby. Czy warto zatem dążyć do jej odkrycia? Została zamordowana nastolatka. Ktoś widział morderców. Ale to małe miasteczko, wszyscy się znają a ta osoba boi się ujawnić co i kogo widziała? Wyjaśnienia owego zdarzenia, znalezienia mordercy i ukarania go podejmuje się najlepszy detektyw w okolicy Aleksander Zamojski. Jest pewny siebie i swoich umiejętności ale jednocześnie butny i arogancki. Dlatego go nie polubiłam ale doceniam jego kunszt pracy. Wielu podejmowała się rozwiązania zagadki śmierci Ewy Ostaszewskiej ale dopiero Zamojskiemu się to udało. Ile osób i dlaczego musiało jeszcze zginąć po drodze? Kto był zabójcą? Zakończenie troszkę mnie zaskoczyło, kręciłam się wokół podejrzanych mieszkańców ale ostatecznie nie odgadłam, kto jest winien? Akcja ciągle się rozwija, pojawiają się nowi świadkowie i nowe poszlaki. Atmosfera zagęszcza się z każda przeczytaną stroną. Jedne emocje wywołują kolejne jak złość, gniew, czy współczucie. Myślę, że autorka rozpoczęła ciekawy cykl o Aleksandrze Zamojski.