„Aż do 1925 Triest, sądząc z jego kawiarń, a nawet ulic, jest najbardziej kosmopolitycznym miastem najbardziej kosmopolitycznego cesarstwa świata. Na włosko-słoweńskim gruncie żyją dymisjonowani urzędnicy austriaccy, armatorzy greccy i angielscy, mieszczaństwo żydowskie przybyłe z Wiednia i Budapesztu, a nawet potomkowie francuskiej świty Murata. Przy marmurowych stolikach Caffè Tergeste – styl Sachera z belle époque – inteligencja czyta «Neue Freie Presse» albo «Corriere della Sera», bywalcy w czarnych kapeluszach anarchistów lub w fezach palą nargile i sączą mazagran […]. Triest dzieciństwa Leonor Fini jest nadal tym, który znamy z Zena Cosini Itala Sveva. Nic w tym mieście nie mogłoby wywołać w Leonor, pochodzącej przecież z wielonarodowej rodziny, poczucia przynależności do jakiejś określonej kultury. Przez Triest przejeżdżał Orient-Express, opiewany przez Barnabootha (jego transpozycję można odnaleźć w późniejszych obrazach Leonor), a sam Valery Larbaud widział w nim ojczyznę z wyboru, jedyną, jaką uznaje kosmopolita. Alberto Savinio powie później, że Leonor jest «prototypem gatunku». Ludzie tego gatunku – pisze – «nie mają korzeni w ziemi, ale swobodne, w wolnym powietrzu; nie muszą więc tkwić w jednym miejscu i przenoszą się razem z wiatrem»”.
Konstanty A. Jeleński