Po emocjonującym końcu „Oskarżenia” chciałam chwilę odpocząć. Niestety moje prośby nie zostały wysłuchane i już na samym wstępie książki mamy ogrom emocji i wydarzeń. Chyłka za wszelką cenę chce wyciągnąć Kordiana, a natrafia się do tego wyjątkowa sytuacja. Do Joanny zgłasza się jej lekarz i informuje o nietypowej sprawie. Prosi więc zajęta prawniczkę o pomoc. Ta zgadza się tylko dlatego, że dzięki jego informacji pomoże komuś dla kogo Chyłka poświęca cały swój czas. Gdy może skupić się na sprawie grubiańskiego lekarza pojawiają się nowe fakty. Czy testament był przypadkowy? Kto chce wrobić lekarza, który jest uważany za winnego? A może nie jest on do końca taki niewinny?
Matko, co to była za część. Myślałam, że po „Oskarżeniu” nic mnie bardziej nie zaskoczy. Tu jednak jest jeszcze ciekawiej. Znowu mamy wiele wątków i pędząca akcje. Chylak trzyma formę i uwielbiam ją jeszcze bardziej. Choć w sumie nie wiem czy mogę ją lubić jeszcze bardziej😂. Kordiana w tej części było mi chyba najbardziej żal. Wycierpiał swoje ponownie, a jego psychika w pewnym momencie nie wytrzymała. Joanna jednak nie pozostawiła go samego i we dwójkę prowadzili zawiłą i jedna z najtrudniejszych chyba spraw. Sama juz na początku wydałam wyrok i byłam pewna swojego wyboru. Tu jednak chyba was nie zaskoczę was, myliłam się. Pojawiają się nowe osoby, wydarzenia z przeszłości i coś nowego, czyli sektor prawny z którym nie mieliśmy do czynienia w żadnej części. Najbardziej niespodziewanym elementem dla mnie było ponowne pojawienie się elementów z poprzedniej części i bohaterów, których powinno już nie być.
Remigiusz Mróz znowu pozytywnie mnie zaskoczył i mam nadzieję, że to nie jest ostatni raz. Mogę dodać na koniec, że dla osób które czekają aż relacja naszego prawniczego duetu się zmieni, to w tej części będziecie usatysfakcjonowani. ❤️😏