Małgorzata Lis w poprzedniej części 𝐾𝑤𝑖𝑎𝑡𝑜𝑤𝑒𝑗 18 zauroczyła mnie opowiadaną historią. Z wielką niecierpliwością oczekiwałam na kontynuację, gdyż poprzednia część zakończyła się w najbardziej intrygującym momencie. Byłam bardzo ciekawa, jak dalej potoczyły się losy dwóch wyjątkowych kobiet – współczesnej Magdy i Irenki z czasów drugiej wojny światowej. Dwie odległe epoki, dwie różne kobiety, a jednak mają ze sobą coś wspólnego. To pragnienie kochania i bycia kochaną. Historia obu bohaterek łączy się w niezwykły sposób w jednym, zupełnie zwyczajnym domu przy ulicy Kwiatowej 18 w Żarkach.
Dwie odległe epoki, dwie różne kobiety i jedno, wciąż to samo pragnienie, by kochać i być kochaną Co można ukryć w niepozornym, ręcznie malowanym pojemniku na chleb? List? Parę zdjęć? Drobne pamiątk...