Cytat z tej za przeproszeniem książki:
„nie było możliwe uśmiercanie gazem milionów (a nawet setek tysięcy) ludzi w pomieszczeniach przedstawianych obecnie wycieczkom w Oświęcimiu, czy na Majdanku jako komory gazowe. [...] możemy więc stwierdzić bez popełniania większego błędu, że Cyklon B stosowano w obozach do dezynfekcji, nie zaś mordowania ludzi (tak więc słynna „selekcja do gazu” była zwykłym podziałem nowoprzybyłych według wieku, płci, stanu zdrowotnego) łaźnia służyła w obozie do kąpieli, nie była miejscem gdzie mordowano ludzi opowiadania ocalałych więźniów jakoby widzieli gazowanie ludzi są bezwartościowe.”
I jeszcze jego rady „dla młodego historyka-naukowca”:
„Omijaj ”Wstęp do badań historycznych”. Studenci uznają Ciebie za nudziarza. [...] Nigdy nie pisz obiektywnie. To nic nie znaczy, a do tego jest przeraźliwie nudne. [...] Wykład lub ćwiczenia prowadź według recepty Alfreda Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi - potem napięcie rośnie. Na przykład: ze znudzona miną, minutę po czasie, gdy wszyscy siedzą w ławkach, wchodzisz do sali. I nagle, uderzając kantem dłoni o poręcz krzesła, strzelasz z armaty: ”Szymon Wiesenthal to fałszywy tropiciel nazistów”. I tak dalej, i tak dalej.”
Res ipsa loquitur, rzecz mówi sama za siebie.