Nigdy nie ukrywałam, że jestem ogromną fanką cyklu „Kwiat paproci”. Kiedy więc autorka zapowiedziała, że powstaje cykl „Klub kwiatu paproci”, zacierałam łapki i cieszyłam się jak dziecko. Bo też „Tajemnica domu w Bielinach” jest książką dla dzieci, co jak wiecie, mnie zupełnie nie przeszkadza. Ja kocham literaturę dla dzieciaków miłością wielką 😊
Bardzo miło było wrócić do Bielin, spotkać się ze starymi znajomymi, którzy oczywiście trochę się zmienili na przestrzeni lat. Teraz nadchodzi nowe pokolenie, czy będzie ono również otwarte na świat, w którym roi się od bogów, bożków, boginek, rusałek i innych stworzeń znanych im tylko ze słowiańskich legend? Kiedy rodzeństwo Lipowskich musi opuścić Warszawę i przenieść się do Bielin, nie są tym faktem zachwyceni. Bogusia, Leszek, Dąbrówka i Tosia to typowe mieszczuchy, świat starych wierzeń, szeptuch, itd. znają tylko z opowieści i traktują jak zabobony. Zamieszkują w domu cioci Mirki, byłej szeptuchy, która z każdym dniem coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistym światem. Alzheimer – to słowo również jest im do tej pory nieznane. A do tego dom wydaje się być jakiś nie do końca normalny. Coś się w nim dzieje, coś, czego nikt nie potrafi zrozumieć ani temu zapobiec. Czy dzieciaki, z pomocą rówieśników poznanych w Bielinach, rozwiążą tajemnicę domu?
Katarzyna Berenika Miszczuk stworzyła cudowną, ciepłą, pełną humoru opowieść dla wszystkich. Wspaniale było podejrzeć raz jeszcze życie znanych nam bohaterów: Jagi, Gosi, Mieszka, poznać kolejne pokolenie Bielinian i przeżyć z nimi kolejne przygody. Bardzo się cieszę, że powstaną kolejne części. Czekam z niecierpliwością. Kocham ten świat 😊