Gdy spotykasz kogoś naprawdę wyjątkowego, pozwól, by rozświetlił twoje życie swoim blaskiem.
Tom Auggie to nieśmiały, trochę wycofany nastolatek, którego największą pasją jest astronomia. Liczy się dla niego tylko kosmos, gwiazdy i wszystko, co z nimi związane. Wkrótce jednak w jego życiu pojawi się coś znacznie ważniejszego od jego kosmicznego hobby, a to za sprawą Skye Logan, nieuleczalnie chorej dziewczyny, która zarazi Toma swoją miłością do fotografii. Ta przypadkowa znajomość okaże się dla obojga początkiem niezwykłej przyjaźni. Przyjaźni, która zostanie wystawiona na najtrudniejszą próbę, jaką można sobie wyobrazić...
„Ta jedna gwiazda” to wzruszająca powieść o nieoczekiwanych spotkaniach, które mają moc odmieniania życia i o nadziei dającej siłę do walki z tym, co wydaje się nas przerastać.
„(…) doszło nas pukanie do drzwi, po czym wyłoniła się z nich dziewczyna. Mimo że w sali panował półmrok, widziałem ją bardzo dobrze. Lepiej niż pozostałe osoby, a wszystko przez jej włosy. Przypominała najjaśniejszą gwiazdę, jaką dotychczas widziałem i była zdecydowanie najładniejszą z nich. Jej włosy dawały tyle blasku, że zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle je ma. Widziałem też jej oczy, tak jasne jak niebieski Księżyc. Czy ta dziewczyna była jakimś gwiazdozbiorem, którego nigdy w życiu nie widziałem?”
Tom Auggie to nieśmiały, trochę wycofany nastolatek, którego największą pasją jest astronomia. Liczy się dla niego tylko kosmos, gwiazdy i wszystko, co z nimi związane. Wkrótce jednak w jego życiu pojawi się coś znacznie ważniejszego od jego kosmicznego hobby, a to za sprawą Skye Logan, nieuleczalnie chorej dziewczyny, która zarazi Toma swoją miłością do fotografii. Ta przypadkowa znajomość okaże się dla obojga początkiem niezwykłej przyjaźni. Przyjaźni, która zostanie wystawiona na najtrudniejszą próbę, jaką można sobie wyobrazić...
„Ta jedna gwiazda” to wzruszająca powieść o nieoczekiwanych spotkaniach, które mają moc odmieniania życia i o nadziei dającej siłę do walki z tym, co wydaje się nas przerastać.
„(…) doszło nas pukanie do drzwi, po czym wyłoniła się z nich dziewczyna. Mimo że w sali panował półmrok, widziałem ją bardzo dobrze. Lepiej niż pozostałe osoby, a wszystko przez jej włosy. Przypominała najjaśniejszą gwiazdę, jaką dotychczas widziałem i była zdecydowanie najładniejszą z nich. Jej włosy dawały tyle blasku, że zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle je ma. Widziałem też jej oczy, tak jasne jak niebieski Księżyc. Czy ta dziewczyna była jakimś gwiazdozbiorem, którego nigdy w życiu nie widziałem?”