W cywilizacji zachodniej trwa proces wypierania śmierci zarówno z życia społecznego, jak i jednostkowej świadomości. Umieranie i śmierć ulegają zbanalizowaniu, śmierć wydaje się obca i nieoswojona. Śmierć jest raczej tabuizowana i uznaje się ją za niepożądaną, dlatego jest objęta zakazem manifestowania, który ma powstrzymać ludzi od nadmiernego okazywania smutku i żalu. Tabu dotyczy rzeczy wyjątkowych, nienormalnych, form pośrednich między dwoma stanami odpowiednio sklasyfikowanego przez człowieka Uniwersum, na przykład sacrum i profanum, nadprzyrodzonego i ziemskiego. Śmierć Jana Pawła II zakwestionowała większość współczesnych przekonań i wyobrażeń dotyczących umierania oraz społecznej roli umierających. Odchodzenie polskiego papieża, poprzedzone wieloletnim zmaganiem się z chorobą i niedołęstwem, przypomniało świadkom tego aktu, że tradycja żegnania członka społeczności wymaga od nich spełnienia odpowiednich rytuałów i obrzędów. Stało się tak w świecie, w którym towarzyszenie umierającemu jest zaniechaną praktyką, dawna sztuka dobrego umierania – ars bene moriendi – ulega zapomnieniu, a konającego człowieka umieszcza się w szpitalu, gdzie dochodzi do jego urzeczowienia i gdzie nie ma miejsca na długie pożegnanie w rodzinnym gronie.