"Światła, kamera, skandal" to moje drugie spotkanie z twórczością Darii Jędrzejek. Książka trafiła do mnie w ramach BookToura organizowanego przez @nanka_czyta. Czy kolejna publikacja autorki przypadła mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Zacznę od tego, że "Światła, kamera, skandal" to właściwie rozszerzona wersja opowiadania, które pojawiło się wcześniej w jednej z antologii. Przyznam, że zanim zgłosiłam się do udziału w zabawie, nie zarejestrowałam tego faktu i mocno zdziwiłam się, gdy z wędrującej pomiędzy uczestnikami przesyłki wyciągnęłam książkę, która miała ledwie 170 stron i to dość dużą czcionką. Przez to już na początku zaczęłam się zastanawiać, czy właściwie da się napisać dobrą historię, która jest tak krótka. Nie chciałam się jednak zniechęcać, więc gdy tylko skończyłam czytać inną książkę, od razu przystąpiłam do lektury.
I absolutnie nie mogę powiedzieć, że bawiłam się przy niej źle, bo wszelkiego rodzaju utarczki słowne między głównymi bohaterami — pisarką Niną Moore oraz znanym w Hollywood reżyserem Matteo Andersonem niejednokrotnie doprowadzały mnie do śmiechu, jednak nie było to do końca to, czego oczekiwałam. Niestety w niektórych momentach miałam wrażenie, że nie mam do czynienia z dwójką dorosłych, doświadczonych życiowo osób, tylko z nieznającymi życia nastolatkami, co nieco wybijało mnie z rytmu czytania.
Mam też trochę zastrzeżeń co do samej relacji romantycznej, ale wynikają one głównie z tego, że po prostu nie jestem fanką instant love. Wolę, kiedy autor daje czas swoim bohaterom na to, aby się poznali i dopiero z czasem odkryli, że to, co ich łączy jest czymś więcej niż tylko zwykłą znajomością. Szczególnie w przypadku relacji hate-love, która w moim ocenie potrzebuje czasu, aby porządnie rozwinąć skrzydła. Niestety ze względu na objętość książki, tutaj nie było na to szans. Niemniej jednak myślę, że w przeciwieństwie do mnie wielbiciele motywu instant love będą ukontentowani.
Uważam, że gdyby książka faktycznie była trochę dłuższa, a autorka pokusiła się na rozbudowanie niektórych wątków i rozłożeniu w czasie relacji romantycznej, w mojej ocenie publikacja byłaby zdecydowanie lepsza.
Mimo wszystko myślę jednak, że była to dość przyjemna lektura, więc jeżeli macie ochotę na coś lżejszego do poczytania, będzie to dobry wybór.