Wiersze z łez powstają – i wielu artystów, niestety, zgodzi się z bohaterką wierszy Hanny Jackowskiej. Sztuka, a zwłaszcza poezja, karmi się ludzkim nieszczęściem. Taka jest jej cena. Bohaterka liryków nie ukrywa, że kulawa idzie przez świat. Co ją okaleczyło? Piękna i bestia. Miłość, zdrada, rozłąka, tęsknota, poczucie krzywdy… Bestii – jak widać – zdecydowanie więcej. Żeby iść dalej, żeby nie upaść pod ciężarem plecaka, mówi o tym, co boli. Stara się za pomocą słów odepchnąć od siebie cierpienie. Z przyczyn, których możemy się tylko domyślać, bohaterka nie ufa ciszy. Źle jej się kojarzy, poza tym nie przynosi ukojenia. Nie leczy. Słowa leczą i dlatego „brudzi” nimi kartki (Już nie ma w sercu kamienia. / Przyjęła ta kartka papieru). Pomogło? Chyba tak, bo dalej pisać już nie chce. Niech kartka zostanie biała. / Jak milczenie. A milczenie okazuje się złotem. Wróciła równowaga.