Książka ta została ukończona z pamięcią o Lydwine Ovigneur, którą tak bardzo kochaliśmy. Mówią, że są ofiarami. Ofiarami kogo i czego? Jakiegoś wypadku, jakiegoś nieszczęścia? Jakiejś totalitarnej organizacji, jakiegoś oszustwa? Jakiej organizacji, jakiego oszustwa? Padli ofiarą tego wszystkiego, A nawet czegoś więcej. Opowiadają o swoim życiu, O swoim codziennym życiu, O zmarnowanym życiu. Nie dla siebie opowiadają tę historię, Która zdarzyła się kiedyś, ale ciągle jest żywa. Opowiadają ją dla tych, których szukają ludzie Jehowy, Aby wiedzieli, że będą próbowali ich zwabić, A potem utrzymać w strachu, Bo chcą, żeby żyli w strachu. Na początku była książka; Charline opowiedziała w niej o swoim cierpieniu. Wołała: „Guru, zwróćcie jej wolność”1. Książka cieszyła się zainteresowaniem. Czytała ją cała Francja. Niektórzy odnaleźli się w opowiadaniu Charline, znaleźli w nim coś z własnych przeżyć... i wtedy zaświtała im myśl: Przecież ja też mógłbym opowiedzieć o tym, co przeżyłem! Tak dostaliśmy jedno świadectwo, potem drugie, następnie dziesięć i ciągłe napływały nowe: dwadzieścia, trzydzieści i nie przestawały przychodzić. Było ich ponad sto, wszystkie napisane z myślą o tym, żeby się do czegoś przydały. Lecz co z nimi zrobić?