Tym, co w dorobku Alaina Besancona zasługuje chyba na szczególną uwagę, pozostaje refleksja nad wzajemnym oddziaływaniem polityki, religii, kultury, sztuki. Filozof dostrzega ścisłe więzi łączące wymienione obszary życia społecznego i ludzkiej aktywności. I chyba nie będzie przesadą stwierdzić, że jawi się on tu jako wytrawny teolog polityki. Prawdziwe zło ukrywa się za zasłoną fałszywego dobra. To ostatnie zwodzi nas wzniosłością, tym wszystkim, co nakazuje porzucić trudy ziemskiej pielgrzymki, aby podążyć za jakimś mitem (wersja ?prawicowa") czy jakąś utopią (wersja ?lewicowa"). Największe niebezpieczeństwo tkwi w tym, że przyjęcie takiej oferty separuje człowieka od rzeczywistości, a więc zrywa jego relacje z Bogiem i bliźnimi. I przed taką pokusą wzniosłości Alain Besancon, wielki i jakże wiarygodny świadek minionego wieku, nas ostrzega. Filip Memches, z Przedmowy