„Po arabsku słowo sura, w zależności od tego, czy rozpoczniemy je od litery sad czy sin, brzmi trochę inaczej i znaczy kolejno: obraz oraz fragment. W Syrii prośbę "sura, sura!" słyszeliśmy tysiąc i jeden raz. O fotografię dopraszali się młodzi wojacy, rodzice rannych w bombardowaniach, rozśpiewane dzieci z twarzami wymalowanymi kolorami rebelii. Więc migawka spadała jak gilotyna i odcinała cieniutki plasterek tamtego świata - jeszcze przez chwilę jakimś zapachem, dźwiękiem, nicią spojrzenia związany z całą resztą. Tak naświetlało się zdjęcie. Ale ta zdjęta z rzeczywistości skórka, szybko zaczynała blaknąć, marszczyć się, zasuszać w oderwaniu od dawnego towarzystwa. W kilku słowach, by całkiem nie umarła, musieliśmy więc nakreślić jej minione życiodajne tło, powtórzyć zasłyszane ludzkie historie i wskrzesić zwiędłe emocje. Tak z kolei powstały literackie fragmenty. i oddaliśmy to, o co nas wtedy proszono: sury przez sin i sury przez sad.” Rafał Grzenia