Koniec drugiej wojny światowej stał się początkiem światowej wojny o wpływy i o to które mocarstwo będzie rządzić światem. Nazwano to zimną wojną, bo choć nie prowadzano wojny w normalnym tego słowa znaczeniu, to poszczególne państwa toczyły walkę na innej płaszczyźnie.
„Strażnik kłamstw” to historia Eloise, młodej francuski, którą fascynuje praca jej brata Andre, dziewczyna chce koniecznie pracować w służbie wywiadu. Brak doświadczenia i brawura dziewczyny doprowadzają do wypadku w którym jej brat zostaje ciężko ranny. Dziewczyna żyje w poczuciu winy, a kontakt z bratem urywa się na długie tygodnie. Kiedy zostaje pilnie wezwana do rodzinnego domu zaczyna podejrzewać, że ktoś grozi jej rodzinie, bo jawnie opowiada się po stronie amerykanów.
Kobieta szuka na własną rękę powiązań z siatką sowieckich agentów. W swoich poszukiwaniach jest niezwykle precyzyjna i dociekliwa. Jej upór doprowadza ją do odkrycia niewygodnej prawdy, ale zanim prawda wyjdzie na jaw zginie wiele osób.
Autorka w niezwykle dynamicznej akcji opowiedziała historię niejednej rodziny, która została podzielona przez poglądy polityczne, przynależność partyjną, czy światopogląd. To opowieść o rozczarowaniu, o zawiedzionym zaufaniu i o tym jak szybko ideał może sięgnąć bruku. Czytelnik wprowadzony w klimat czasów zimnej wojny poznaje niełatwe relacje społeczne w czasach, kiedy każdy mógł działać na rzecz wroga, w czasach kiedy przyjaciel stawał się wrogiem. Całośc na ogromny plus, jedynie zwodnicze jest porównanie książki Kate Furnivall do „Słowika” Hanner. Jedyne podobieństwo w mojej opinii to miejsce akcji obu książek.
Niemniej uważam „Strażnika kłamstw” za lekturę godną polecenia.