Nawet nie wiecie jak ciężko mi napisać recenzję tej książki, nie potrafię wyrazić swoich wszystkich uczuć do niej. To jak bardzo jestem w niej zakochana od kilku lat nie da się opisać zwykłymi słowami, musielibyście wejść w głąb mojego serca, żeby mnie zrozumieć.
,,Start a fire” to książka która utkwi wam w pamięci na zawsze, pochłonie doszczętnie wasz umysł i nigdy z niego nie wyjdzie. To nie jest zwykła opowieść dwójki młodych ludzi o której zaraz zapomnicie, do usranej śmierci będzie się za wami ciągła i przypominała o sobie na każdym kroku. Po skończeniu jej zostaniecie z wielkim chaosem w głowie i przeróżnymi teoriami.
Ta historia nie jest o szczęśliwej miłości, to nie jest kolejny słodki romans. Start a fire to książka, która pokazuje nam jak zepsuty może być człowiek. Uświadomi nas jak brutalny, toksyczny i niesprawiedliwy jest świat i jak wiele jest rzeczy o których nie mamy pojęcia. Jest przepełniona gniewem, nienawiścią, bólem i emocjami.
Ta historia pokazuje po prostu dzieciaków którzy chcą zdobyć uwagę rodziców, młodych ludzi którzy zostali zranieni przez życie, ich podejmowanie trudnych decyzji, nie zawsze tych dobrych oraz to jak rodzice chcą decydować o życiu swoich dzieci. Książka porusza tematy zaburzeń odżywiania, uzależnień od używek i nieakceptowania samego siebie, straty rodziców i najbliższych nam osób.
Uczucia między bohaterami to istny ogień nad którym sami nie potrafią zapanować.
Victoria wciągnie się w tą toksyczną relację, która od początku będzie niszczyła ją psychicznie, lecz nie zrobi nic co mogłoby to wszystko zakończyć.
Natomiast to właśnie Nathaniel Shey zniszczy nas od środka, pokaże nam do czego zdolny jest człowiek, jak toksyczny może być i że potrafi zrobić dosłownie wszystko tylko po to, aby osiągnąć swój cel. Ale mimo wszystko dalej będziemy w to brnąć i rozwalać się psychiczne, bo przecież i tak wszyscy skończymy w piekle.
Pierwsza część wprowadza nas w życie siedemnastoletniej, ułożonej Victorii Joseline Clark, poznajemy jej życie, relacje z rodzicami i bratem bliźniakiem, jej przyjaciół i charakter bohaterki, który z coraz to dalszymi rozdziałami zmienia się. Dziewczyna niczym nie wyróżnia się na tle innych nastolatków w Culver City. Ma dwójkę najlepszych przyjaciół Mię i Chrisa z którymi chodzi do liceum i trzyma się od dzieciaka. Można by rzec, że ma idealnie życie, niestety nie wszystko jest takie kolorowe jakie się nam wydaje. Czuje się jak w klatce, zmaga się z matką, która próbuje ułożyć jej życie. Idealne oceny, zapewniona jak najlepsza przyszłość, wzorowe zachowanie.
Rodzice dziewczyny od małego wpajali jej ważne zasady, wychowywali na porządnego człowieka i chcieli utrzymać ją z dala od wszelkich problemów. Niestety, nie wiedzieli, że niewyparzony język Clark wprowadzi ją w niebezpieczeństwo. Parę źle dobranych słów, w złym miejscu i o nieodpowiedniej porze do złej osoby zapoczątkowały jej upadek, jej walkę do której nie była przygotowana. Był jej problemem, wprowadził do jej życia chaos, a mimo wszystko lgnęła do niego.
Nathaniel Gabriel Shey jest specyficzną postacią, jego się kocha lub wręcz przeciwnie, nienawidzi. Ja osobiście darzę go wielką miłością. Kocham jego bunt, obojętność, szaleństwo i gniew. Autorka wykreowała go zdecydowanie na świetną postać. Żeby go zrozumieć trzeba czytać między wierszami. Jest nieprzewidywalny i skomplikowany.
Czarnooki i tajemniczy chłopak, rozsiewa wokół siebie niebezpieczną aurę jest faworytem nielegalnych walk bokserskich, których nienawidzi Joseline Clark - prawa ręka burmistrza miasta i jednocześnie matka Vic. Nie możemy również zapomnieć, że ma niezdrową, wręcz toksyczną obsesję na punkcie Victorii.
Książka jest na pewno dla każdego, bez względu na wiek. Pochłoną was świetne opisy autorki, dopracowanie dosłownie każdego, najmniejszego szczegółu, perfekcyjnie wykreowani bohaterowie i nie tylko ci główni, ale również pozostali.