Europa istnieje i rozrasta się. Komisje w Brukseli i w stolicach krajów kandydujących dyskretnie wykonują swoją pracę. TO dzieło elementarne, a zarazem imponujące: gromadzi się ogromne ilości informacji i danych, dostosowuje się ład prawny, ujednolica tysiące uregulowań. Wszystkie te wysiłki byłyby jednak nadaremne, gdyby nie owe potężne ruchy pełzające, które ostatecznie zdecydują o tym, czy obie części Europy zrosną się czy nie. Nowa Europa rośnie spontanicznie, oddolnie, także w toku niepozornych często procesów molekularnych. Rośnie na szlakach „mrówek” wędrujących pomiędzy wschodnioeuropejskimi bazarami. Rosnę na trasach firm spedycyjnych oplatających Europę nową siecią. Tworzą się nowe przestrzenie lokomocji i komunikacji, powstają sieci wiedzy i nauki, infrastruktura nowoczesnej telełączności, wahadłowe ruchy migrantów zarobkowych, filie i siedziby międzynarodowych firm. Wszędzie podróżują ludzie gromadzący nowe doświadczenia. To ci, co eksplorują nową Europę, pragmatycy przyszłej europejskiej jedności, kolumbowie, którzy zapuszczają się na obce nam od pewnego czasu terytoria. PO długim okresie zimnej wojny Europa ponownie jest gotowa doświadczyć czegoś nowego.