Dwieście pięćdziesiąt stron bajki małego formatu umiliło mi dzisiejsze popołudnie. Książkę czyta się szybko ze względu na duży druk i ilustracje, które uwielbiam. Nie są dokładne, nieco zamazane, by sprawiały wrażenie sennych ilustracji, lub wydarzeń, które akurat Małgosia przeżywa właśnie śniąc. I nie jest powiedziane, że zasypia tylko w swoim łóżeczku, bo czasami nawet podczas śniadania może mieć chwilową, ale burzliwą w wydarzenia drzemkę. Tak jak nigdy nie wie kiedy zaśnie, tak i my nie mamy pewności, czy opisywane wydarzenia dzieją się naprawdę. Spodziewać ich się możemy zawsze wtedy, kiedy nadchodzi kolejny rozdział. I sama Małgosia może być tam czym lub kim tylko zapragnie. Nawet najprawdziwszą królową, która szykuje się na starcie z wrogiem! Najbardziej podobał mi się jej sen w którym mogła używając swojej podświadomości. Miała magiczny dar przekonywania i to dosłownie:-) Wywołała w tym nie lada zabawę dla osób, które obserwowały choćby nauczycielkę, która zaczęła się dziwnie zachowywać. Małgosia jest mądrą dziewczynką, bo nawet jak przez przypadek doprowadziła do własnych korzyści, to miała z tego powodu wyrzuty sumienia. Wiedziała, że nie powinna była do tego dopuścić, bo wtedy reszta osób nie była traktowana sprawiedliwie. Zatem widzicie, że to nie tylko magiczne historie dziewczynki, ale i rozwaga w tym co wolno, a czego nie można robić. Podpowiada czytającemu jak powinien się zachowywać, a jakie postępowanie może sprawić komuś przykrość, bądź być nie sprawie...