Kryminały są różne , jedne są dobre , chociaż po zakończeniu czytania pozostaje jakiś niedosyt , inne zupełnie beznadziejne . Ale są i takie od których nie można się oderwać i chociaż mają ponad 500 stron i wszystko jest dopowiedziane do końca i nie ma żadnego niedosytu , to jednak jakiś żal że się skończyły . Mimo że nie ma już nic do powiedzenia , chciałoby się czytać jeszcze i jeszcze. '' Śnieżka musi umrzeć '' jest właśnie takim kryminałem . Jest w niej wszystko co powinno być w tym co ja nazywam porządnym kryminałem , przy czytaniu którego adrenalina utrzymuje się wciąż na właściwie wysokim poziomie , tak jakbyśmy sami uczestniczyli w tamtych wydarzeniach i doskonale znali tamtych ludzi . Ale zacznijmy od początku . Poznajemy Tobiasa Sartoriusa . Mężczyznę obecnie trzydziestoletniego , który właśnie wychodzi z więzienia .Trafił tam jako bardzo młody człowiek za zabójstwo dwóch nastolatek . Mężczyzna , nic nie pamięta z tamtej nocy , prócz tego że jego dziewczyna Stefanie Schneeberger właśnie z nim zerwała , a on postanowił utopić żal , złość i bezsilność w alkoholu . Niestety na dobre mu to nie wyszło . Zostaje oskarżony o zabójstwo dwóch nastolatek Laury Wagner i Stefanie Schneeberger , swojej byłej dziewczyny . Nieważne że nie znaleziono ciał , że Tobias nic nie pamięta , że proces jest poszlakowy bo '' dowody '' wskazują na niego , nieważne że do niczego się nie przyznaje . Chłopak ląduje w więzieniu , by tam spędzić całe długie dziesięć lat swojej młodości . Co naprawdę stało się feralnej nocy z 6 na 7 września 1997 roku podczas trwającego w wiosce festynu ? Kto ? jeśli nie Tobias zabił dwie nastolatki i gdzie są ich ciała ? Wraz z wypuszczonym z więzienia Sartoriusem wracamy do Altenhaim , jego rodzinnej miejscowości . Tam , niestety nie wszystko jest takie samo jak dziesięć lat temu . Ojciec mieszka w rozpadającej się chałupie , na podwórku leżą stosy śmieci po których biegają szczury . Sam ojciec jest również zapadnięty i skurczony , jakby uszło z niego powietrze . Knajpa którą prowadził i w której czuł się jak ryba w wodzie , zamknięta na cztery spusty . Obraz nędzy i rozpaczy po prostu . Matka też już w domu nie mieszka , ponieważ rodzice się rozwiedli , o czym Tobiasowi nikt nie powiedział . To nie koniec niespodzianek . Otóż okazuje się , że nikt nie chciał aby morderca ich dzieci wrócił do rodzinnej miejscowości , bo jak to ? jak będą żyć i patrzeć mu w oczy ? , jak on będzie patrzył im w oczy po takiej zbrodni .? Zaczynają się więc szykany , od odmowy obsłużenia w sklepie spożywczym po wybijanie szyb , aż do ciężkiego pobicia . Wygląda na to że jedynymi osobami które nie wierzą w winę Tobiasa są dwie kobiety . Jedna to Nadia von Bredow obecnie znana i podziwiana aktorka , a 10 lat wcześniej córka sąsiadów i kumpela Tobiasa z jednej paczki . Oraz nastolatka ,'' zesłana za karę '' na wieś , za złe zachowanie . Obie panie nie pałają do siebie sympatią , a wydaje się że obie chcą Tobiasa dla siebie . Tobias mimo ostracyzmu , czy wręcz nienawiści i '' rad '' aby wyjechał ze swojej wioski , postanawia zostać....Trzeba tę książkę przeczytać , bo naprawdę warto . Świetnie pokazany jest obraz małej miejscowości w której jeden '' boss '' trzęsie całą społecznością i pod płaszczykiem dobroci , pomocy i filantropi uzależnia od siebie całe małe hermetycznie zamknięte społeczeństwo . Pięknie nakreślone postacie , które od razu wywołują uczucie niechęci , lub wręcz przeciwnie , sympatii . Zawikłana tajemnica , która jak ośmiornica , lub stonoga ma wiele różnych '' nóg '' . Miłość i nienawiść , strach i odwaga , czy nawet brawura . W tym kryminale jest to wszystko , czego ja oczekuje od prawdziwego kryminału i co pozwoliło mi z czystym sumieniem ocenić tę książkę na 8 gwiazdek . Nawet detektywi prowadzący śledztwo w osobach Olivera von Bodensteina i Pii Kirchhoff , są mocno ludzcy i mający zwyczajne ludzkie problemy . Żadne z nich supergliny . Polecam . Ja sama również na pewno sięgnę po kolejne pozycje tej autorki .