Utrata zwierzaka jest głębokim emocjonalnym przeżyciem. Szczególnie dla dziecka. Pewien chłopiec po śmierci ukochanego kanarka wyrusza w podróż, aby wyrównać rachunki.
***
Znudzona codziennością kobieta daje sobie prawo do przyjemności. Tej nocy nie ma dla niej granic, a ona doskonale wie, jak na tym skorzystać.
***
Po trudnościach w dążeniu do celu bardzo łatwo stracić wiarę w siebie. A odbudowanie jej może trwać nawet latami. Znaczenie szybciej sprzedać duszę diabłu za odrobinę talentu. Jak na tym wyjdzie mężczyzna marzący o karierze pisarza?
Losy tych i pozostałych bohaterów “Śmiercionośnych” poznajemy w siedmiu krótkich rozdziałach. Z pozoru niezależne historie przecinają się na kartach komiksu i tworzą niezwykłą całość. Narysowane w ciekawym stylu czarno białe ilustracje i perfekcyjnie złożone kadry sprawiają, że przez dzieło Łukasza Ryłko bardzo przyjemnie się płynie. Mimo tego, że jest to niemy komiks dobrze wiedziałam, co autor chciał mi przekazać w danym momencie. Można połknąć go naraz, ale warto włączyć uważność i dokładnie przestudiować drugi plan. Ja dopiero za trzeci razem zauważyłam mase sprytnie ukrytych tam detali, które finalnie miały znaczenie.
Bardzo fajna rzecz. Spędziłam z nią miło czas, a odkrywanie w niej kolejnych elementów przyniosło mi dużo radości. Teraz męczy mnie tylko jedna myśl.. Dlaczego tak cicho jest o “Śmiercionośnych”? Przecież takie to do...