S.J. Bennett w swojej serii kryminałów cosy crime Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo oferuje czytelnikom połączenie fikcyjnej intrygi kryminalnej z tłem historii prawdziwej, jednak szczególnie wyraźne jest to w tomie czwartym pt. “Śmierć w diamentach”. Poprzednie trzy tomy toczyły się w czasach współczesnych, kiedy życie królowej Elżbiety II (głównej bohaterki serii!) było już dobrze poukładane, bardzo stabilne. W tomie czwartym przenosimy się wstecz - do drugiej połowy lat 50-tych, do czasów, gdy brytyjska arystokracja pamiętała jeszcze stare obyczaje, gdzie społeczeństwo ciągle żyło jeszcze tym, co działo się w czasie II wojny światowej, a sama królowa była młodą kobietą nie tak pewną siebie jak w latach późniejszych, z małymi dziećmi na głowie i mężem, który nie zawsze jej wszystko mówił… Zatem były to czasy mocno skomplikowane i problematyczne pod każdym względem i autorka oddaje to doskonale. Nie brakuje postępów technologicznych czy nowych krojów sukienek - wszystko jest, a rola kobiet, które w czasach II wojny światowej zajmowały się praktycznie wszystkim, a teraz mają wrócić do roli podrzędnych pracownic, jest równie mocno podkreślana. Sama intryga kryminalna przez pierwszą połowę książki jest raczej w tle, później jednak prezentuje się czytelnikowi w całej okazałości - jest zaskakująca, prowadzona spokojnym, uważnym tempem i dobrze osadzona w tamtejszych latach pod względem tematycznym. To naprawdę świetnie dopracowana pod każdym względem historia, dobra zapowiedź nowych torów, na które teraz wkracza ta seria. A ja już nie mogę doczekać się co będzie dalej!