„Słóweczka” są wynikiem kompromisu i pośpiechu. Pierwszy zamiar był o wiele ambitniejszy. Miało to być coś w rodzaju autobiografii z lat 1923 - 1992, pod zmyślnym tytułem „W szczepku urodzony”. Przyszła jednak zbawcza refleksja, że takie „opus magnum” musi zabrać co najmniej kilka lat życia. A tu coraz częściej „z niższych półek biorą”. Trzeba więc wybujałą fantazję pohamować i zająć się tym, co od dawna już domaga się uporządkowania, ujawnienia i opublikowania.
(ze wstępu Autora)