Człowiek o niezwykłym poczuciu humoru. Homo politicus, pacyfista, marzący o świecie bez granic. Samotnik, chłodny intelektualista, ale jednocześnie fighter, żywiołowy buntownik. „Złapałem poezję i literaturę, jak łapie się katar czy grypę" - napisał Słonimski. I tak zarażony pozostał na zawsze. Żonglował poezją, dramatem, prozą, przeplatając powieść humoreską, recenzję tekstem kabaretowym, komentarz do rysunku felietonem... Od początkowej fascynacji światem malarstwa przeszedł do sztuki słowa, stając się członkiem Skamandra. Dowcipny, boleśnie złośliwy, prowokacyjny - zdobył rzesze fanów oraz grono zawziętych krytyków. Joanna Kuciel-Frydryszak - obficie cytując materiały archiwalne, w dużej części dotąd niepublikowane - przedstawia koleje życia poety, od narodzin przy Niecałej w Warszawie aż do dnia, w którym trumna z jego ciałem nie zmieściła się do grobu... Poznajemy wybitnych przodków Słonimskiego, przyglądamy się jego dzieciństwu i okresowi edukacji, nigdy niezwieńczonej maturą. Z przymrużeniem oka patrzymy na wybryki młodości, spędzanej w kawiarni Ziemiańskiej oraz Pod Picadorem. Obserwujemy miłosne uniesienia, towarzyszące relacjom z Marią Morską, Ireną Baruch, wreszcie żoną, Janiną Konarską. Śledzimy okres emigracji oraz późniejsze lata trudnego lawirowania i prób odnalezienia się w ojczyźnianej rzeczywistości. Widzimy, jak kontroluje jego poczynania agent SB oraz jak Gomułka na oczach całej Polski każe mu się zastanowić, kim jest - Polakiem czy Żydem. SB pilnuje Słonimskiego wszędzie. Gdy w listopadzie 1964 roku jedzie na spotkanie na Katolicki Uniwersytet Lubelski, jest tam tw „Marek", który notuje, że Słonimski czytał zebranym swoje tłumaczenie aktu III Hamleta i że „ utwór ten w swej treści jest bardzo wredny, można go nazwać śmiało paszkwilem na obecną rzeczywistość i w tym stanie żadne z wydawnictw nie odważyłoby się go przyjąć do opublikowania". Starają się być przenikliwi i czujni. Jeden z anonimowych agentów w okresie wojny arabsko-izraelskiej przekazuje, że Słonimski w sposób aluzyjny wyraża swą solidarność z agresją Izraela, ponieważ „gdy znajomy zauważył, że Słonimski świetnie wygląda i z pewnością dobrze się czuje, ten odpowiedział: «Wyglądam i czuję się tak, jak wyglądają i czują się zwycięzcy»". (fragment)