Tym razem z pełną premedytacją (a jak wiadomo, to tylko podwyższa wyrok) wybrałem się znowu do Aberdeen. Jako, że nigdy nie lubiłem zimna i pluchy, bo wolę się dwa razy spocić niźli raz zmoknąć, wyruszyłem w lato. A w Aberdeen to lato było wyjątkowo gorące i to nie tylko w przenośni. Słońce nagrzewało granitowe miasto i przypiekało jego mieszkańc... Recenzja książki Ślepy zaułek