Opowiadanie, ocalonej z zagłady Ady Lubelczyk Willenberg, która jako 14-letnia dziewczynka postanowiła przeskoczyć mury getta. Życie kobiety odważnej, dumnej, w którym nie zbrakło radości, bólu i niezwykłych, symbolicznych zdarzeń.
Stoję naprzeciwko budynku Ambasady Izraela w Niemczech. Patrzę i trudno mi uwierzyć. Minęło 58 lat od dnia, kiedy uciekłam z getta. Od wtedy moja noga nie stanęła na ziemi niemieckiej. Nie byłam w stanie się na to zdobyć. A teraz jestem tutaj, w Berlinie – w pięknej, luksusowej dzielnicy, która przed wojną zamieszkiwana była przez ludność żydowską. Otacza mnie liczny tłum. Wszyscy są bardzo wzruszeni. Mój mąż i córka stoją obok i mnie obejmują. Za kilka minut rozpocznie się ceremoniał otwarcia nowej Ambasady Izraela w Berlinie. Ambasady, która została zaprojektowana przez naszą córkę, Orit.
Kto by pomyślał, że powrócimy do Niemiec dumni i szczęśliwi. W moich najśmielszych marzeniach nie wyobrażałam sobie, że dożyję takiej chwili. Część Jerozolimy w sercu Berlina. Nowa, czysta karta wśród kart historii pełnych strachu i grozy.