Ocena 1 na 10 możliwych
Na
podstawie 1 oceny kanapowicza
Popraw tę książkę
|
Dodaj inne wydanie
1
/10
Ocena 1 na 10 możliwych
Na
podstawie 1 oceny kanapowicza
Opis
Dalszy ciąg poszukiwań tajemniczego skarbu stają się coraz bardziej niebezpieczne. Bohaterowie domyślają się, że komuś bardzo zależy na tym, by zrezygnowali ze swoich poszukiwań. Wszelkie wątpliwości nikną, kiedy dwoje z nich zostaje porwanych...
Coś mi się wydaje, że książka Skarb generała Samsonowa. T. 2 aż się prosi o Twoją recenzję. Chyba jej nie odmówisz?
️ Napisz pierwszą recenzje
Moja opinia o książce
Opinie i dyskusje
@Zorg
2013-01-21
1
/10
str. 65 - Dochodzi do niewinnej bójki na noże sprężynowe i kije do baseballa. Aby jednak nie dopuścić do siniaków i skaleczeń Gustllik wkracza do akcji z karabinem maszynowym MG-42 w rękach. „Jeśli strzeliłby, jatka w korytarzu byłaby straszliwa. (...) W jego silnych dłoniach jedenastokilogramowy karabin spoczywał jak maleńkie dziecko.” Niezwykle liryczny opis. Chwilę później drugi z harcerzy wyprowadza czterech dresiarzy, trzymając ich na muszce schmeissera. Na szczęście „harcerze byli rozsądnymi chłopakami”, bo okazuje się, że broń nie nadawała się do użytku. str. 66 - Co byłoby z ich rozsądkiem, gdyby banda oprócz sprężynowców miała też kałasze? Właściwie powinna mieć, przecież każdy szanujący się przestępca w tej książce ma co najmniej jednego kałasza. Ale nie. Chyba zapomnieli zabrać z samochodu. Po obszukaniu okazuje się, że mieli tylko „kije, noże i kastety. Jeden miał pieprz w aerozolu, a Kurzawa nawet pistolet gazowy. (...) Na koniec Maciek podał mi ich legitymacje szkolne, dowody osobiste i prawa jazdy.” Nie są to więc jeszcze zawodowi bandyci, a tylko zgrana paczka szkolnych przyjaciół. Legitymacje zabrali zapewne, aby mieć zniżkę w komunikacji miejskiej, w razie wysadzenia w powietrze ich „fury” - co się przecież zdarza nagminnie, kiedy młodzież samodzielnie spędza wakacje w popularnych kurortach. str. 97 - Milioner wynajął sobie żołnierzy Specnazu jako ochroniarzy. W tym momencie poczułem się przygnieciony. Po lekturze "Akwarium" Suworowa myślę, że Daniec poradzi...