Sin City. Część 1. Trudne pożegnanie

Znakomita, wybitna kreska, nietypowe i bardzo ciekawe rozwiązania podziału strony i kadru. Do tego maczoidalna, pełna krwi i erotyki treść, przy czym brutalna siła i sadyzm protagonisty Marv(in)a kieruje się tylko w stronę złych facetów - Marv jest do przesady rycerski wobec kobiet. Powód? Jest mocarnym kafarem, ale niby tak brzydkim, że nawet żadna prostytutka nie chce mu się sprzedać. Kiedy więc nagle jakaś okaże mu trochę...ciała, zrobi dla niej wszystko... 
Rzecz dzieje się w Basin City (inspiracją nie było chyba miasto w stanie Washington - 1 tys. mieszkańców?) - jaskini zorganizowanego przestępstwa i płatnej erotyki, które z tego powodu powszechnie nazywane jest Sin City (Miasto Grzechu). Złą sławę i rozwój Sin City zawdzięcza rodzinie Roark, która od pokoleń wszystkich tu ma w kieszeni i dzięki temu stoi całkowicie ponad prawem. 

Zastanawiam się, czym tłumaczyć powodzenie tego komiksu - zapewne głównie wśród męskiej części fanów komiksu. Pomijając niewątpliwą wartość artystyczną rysunku, bohater i przedstawiana historia wpisuje się trochę w wielkomiejskie uniwersum wcześniejszych superbohaterów, dając oparcie zniewieściałej miejskiej młodzieży, śniącej o potędze (potężnym ciosie i prawdziwym, brudnym życiu). Marv staje się kolejnym archetypem - rycerza miejskiej dżungli, chroniącego słabych i zwalczającym zło, choć przyznać trzeba, że zupełnie bezwzględnie i nie rezygnując z zemsty. Symbolicznie więc mogą się tu wyżyć wszyscy gnębieni przez szefów, kt...