"Nareszcie nadszedł ten dzień, trzydziesty pierwszy grudnia. Zaprowadzono mnie do budynku administracji, tym razem nie do pokoju fryzjerskiego, a do jakiegoś innego. Nie pamiętam szczegółów, jedynie ostateczny wyrok: siedem lat! Było tam jeszcze sporo o jakichś utratach praw, ale mało mnie to interesowało – siedem lat! Mój Boże! Dziewczyny dostawa... Recenzja książki Siedem lat w więzieniu, 1948-1855