Opinia na temat książki Sekret nawiedzonego lasu

MOŻNA CZYTAĆ BEZ ZNAJOMOŚCI POPRZEDNICH TOMÓW

Jest to jedyna seria, którą (w tym momencie) czytam w miarę na bieżąco, co już o czymś świadczy. Uwielbiam przygody młodych agentów, te tajemnice i zagadki, ale ten tom zupełnie mi się nie podobał.

Seria ma to do siebie, że raz dotyka realizmu, a raz się od niego oddala. I domyślam się, że dzieciom to nie przeszkadza, ale ja mimowolnie skupiam się na tym, co jest ,,nie tak". I tutaj tak było. Cała książka nie powstałaby, gdyby pan Deryło nie zostawił dzieci samych w środku nieznanego lasu, bez zasięgu, po tym jak zepsuł się im samochód. Samo było dla mnie skrajnie głupie.

To co działo się później również do mnie nie przemówiło. Jakaś mafia drzewna porywająca ludzi - ???; łatwość z jaką bohaterowie odnaleźli ojca, chodząc po (zagaduję) dużym lesie; drwale, którzy zachowywali się jak npc. Dla mnie za dużo absurdu.

Doceniam tę serię za pojawiające się w niej nieznane mi słowa i ciekawostki, w tym tomie także się pojawiły, ale nie przykuły mojej uwagi tak jak w poprzednich częściach.

Poza tym, po tytule liczyłam na straszną (na standardy literatury dziecięcej) historię. A dostałam dwa "duchy" na 170 stron (wg. goodreads). I to nie tak, że to książka dla młodszego czytelnika, więc nie może za bardzo straszyć, bo ,,Sekret ducha" był niepokojący i klimatyczny. A tutaj klimatu zabrakło.