Na moich oczach odchodził w przeszłość dawny Sanok. W nowy, bardziej jednolity organizm zrastały się poszczególne dzielnice, niegdyś swoiste suburbia z własną lokalną tradycją. I tak jak o dysputach sanockich chasydów można już tylko przeczytać w książce Martina Bubera, dawny Sanok trwa w prozie Pankowskiego, Kalmana Segala albo obrazach Leona Getza. Janusz Szuber