Jesteśmy samowarami. Samowarem nazywa się inwalidę, który po sam korzeń nie ma rąk ani nóg. To zapewne dlatego, że powstaje wtedy klocek z kranem na dole. Znajdujemy się tutaj od wielu lat. Nasze rodziny myślą, że nie żyjemy. To tajny szpital dla takich kalek jak my. Nie wiemy, gdzie jest położony. Jest ich dość sporo w kraju. Umieszczone są z daleka od zamieszkałych miejsc i dróg, ukryte przed ludzkimi oczami i zupełnie odizolowane od świata zewnętrznego. Nie figurują w żadnych wykazach i sprawozdaniach i nie wspomina się o nich w żadnych raportach. Ludzie udają, że nas nie ma. Chociaż każdy wie, że istniejemy. Kiedyś było nas tu wielu. Z czasem pozostało coraz mniej. Teraz ostał się tylko nasz oddział. Czasami snujemy domysły, co robią z pozostałymi. Ale rozmawiamy o tym rzadko, cicho i z obawą. Trudno powiedzieć, skąd wzięło się uczucie, że rozmowy na ten temat są zabronione i niebezpieczne, ale wiemy, że z pewnością tak jest.Za tydzień wszystkich nas zlikwidują.
To bardzo nieprzyzwoita książka. Skrajna i szokująca. Dużo w niej nieprzyzwoitych słów, nieprzyzwoitych scen, i najważniejsze - nieprzyzwoitych myśli. Dlatego nie wolno jej dawać dzieciom, lepiej również, aby nie czytali jej ludzie z chwiejną psychiką. Nie powinni czytać jej ludzie, którzy nie lubią nieprzyzwoitości. Szczerze mówiąc, dobrze by było, gdybyś i ty jej nie czytał. Możliwe, że w ogóle nie należałoby jej czytać.
To bardzo nieprzyzwoita książka. Skrajna i szokująca. Dużo w niej nieprzyzwoitych słów, nieprzyzwoitych scen, i najważniejsze - nieprzyzwoitych myśli. Dlatego nie wolno jej dawać dzieciom, lepiej również, aby nie czytali jej ludzie z chwiejną psychiką. Nie powinni czytać jej ludzie, którzy nie lubią nieprzyzwoitości. Szczerze mówiąc, dobrze by było, gdybyś i ty jej nie czytał. Możliwe, że w ogóle nie należałoby jej czytać.