\"Ujebiste te cynaderki, jak to mówi młodzież\" wymruczał Żuku i rzucił się na następną porcję podrobów w tak mistrzowski sposób przez panią Kasię przyrządzonych. - Ona chyba mówi zajebista - mruknęła znad swojego talerza gospodyni. - Co proszę? - Zajebista. - Tak, tak, ogórkowa była zajebista, ale te cynaderki to już całkiem co innego w smaku i wyrazie, że tak powiem, dlatego musiałem użyć innego pojęcia. - Co to właściwie znaczy ujebiste? Tego się nie czuje, tego się nie rozumie. - Chciałem wznieść się na wyższy poziom retoryki, chciałem wyrazić zachwyt, otrzeć się o ekstazę, chciałem zadowolić panią językiem moim. - Co proszę?! - Katarzyna parsknęła sosem na obrus i wypuściła widelec z ręki. - Jedzmy, jedzmy, bo stygnie - Żuku pojednawczo zakończył tę wymianę zdań, lecz nawet nie dojadł. fragment książki W \"Sajgonie\" Karola Maliszewskiego największa tajemnica wiąże się wcale nie z fascynacją miejscem i człowiekiem, lecz z literaturą, którą niemiłosiernie autor tu okpiwa, lecz również składa jej jedyny w swoim rodzaju hołd. Osobisty i wspólnotowy, erotyczny i egotyczny, fragmentaryczny i ogarniający. Tę książkę piszą wszyscy jego bohaterowie, zastani w życiu pełnym literatury, w Sajgonie, czyli wszędzie. Grzegorz Chojnowski