Pewnie większość z Was zdążyła już zauważyć, że w tym roku czytam zdecydowanie więcej debiutów niż innych książek, dlatego nikogo nie zdziwi, że "Rzut za trzy pocałunki" to kolejny z nich. Sięgnęłam po tę publikację, ponieważ jak na prawdziwą okładkową srokę przystało, po prostu nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Czy i tym razem piękna oprawa okazała się idealnym wstępem do ciekawej i pełnej emocji historii?
W mojej opinii zdecydowanie tak!
Siatkarka Tessa i koszykarz Cameron Martin to bliźniacze rodzeństwo, które wraz z przyjaciółką dziewczyny — Amber Collins, przeprowadza się do Los Angeles, aby rozpocząć studia na Uniwersytecie Kalifornijskim oraz dołączyć do tamtejszych drużyn sportowych. Dla całej trójki będzie to nie lada wyzwanie, ponieważ ich nowa życiowa przygoda rozpocznie się z dala od ich rodzinnej miejscowości.
Po przyjeździe do Los Angeles dziewczyny postanawiają wybrać się na plażę, gdyż w przeciwieństwie do Camerona, pierwsze spotkanie z nową drużyną mają zaplanowane dopiero na koniec tygodnia. Na nadbrzeżu poznają dwóch przystojnych chłopaków Luke’a Walkera i Daniela Mitchella. Amber, która postawiła sobie za punkt honoru, żeby znaleźć przyjaciółce nowego chłopaka, postanowiła do nich zagadać, zawstydzając ją przy tym, sugerując, iż Tessa szuka księcia z bajki. Zażenowana zachowaniem przyjaciółki dziewczyna ma nadzieję, że już nigdy nie spotka nowo poznanych mężczyzn. Jednak jak będzie w rzeczywistości?
Wygląda na...