Czułość. Uważność. Łagodność. Trzy słowa pomagające zbliżyć się do miejsca, z którego Bogumiła Jęcek spogląda na świat. Jest w tej książce wszystko, co zbliża literaturę do życia, co konfrontuje słowo z prawdą indywidualnej egzystencji i nadaje poezji rangę świadectwa. Liryczność wytrwale walczy tu o prymat z epickością, a kolejne wiersze jawią się jako okruchy, ułamki, fragmenty wielkiego, nieukończonego — bo nie sposób go ukończyć — poematu opisowego, którego przedmiotem jest ludzkie życie. Sceneria? Na przemian: przestrzeń przyrody, jej rytm wegetacyjny, obumieranie i odradzanie się form oraz przestrzeń historii, z wpisanymi w nią dramatycznymi losami jednostek. Europa Środkowa i zarazem kraina Wszędzie, w której to, co indywidualne i niepowtarzalne, staje się znakiem tego, co wspólne, gdzie niepojęte przemienia się w zrozumiałe, a boleść owocuje akceptacją i zgodą.
(Przemysław Dakowicz, fragment recenzji)
(Przemysław Dakowicz, fragment recenzji)
Tytułowe rozdziały to kolejne etapy życia, kolejne części rodzinnej (nie tylko) historii. Dzisiejsze spokojne życie w małym „domku w centrum wsi”, obserwacja rytmu przemian w przyrodzie i zderzanie ich z rozpychającą się cywilizacją – takie obrazy mieszają się w tej książce ze wspomnieniami dzieciństwa, a także z wojenną i powojenną historią rodziny, traumami, których skutki trwają do dziś. Ta opowieść nie toczy się chronologicznie, gdyż przeszłości i teraźniejszości nie da się – zdaniem autorki – rozdzielić.