Carian Cole to autorka, która ma niesamowity dar do tworzenia niebanalnych historii ze sporą różnicą wieku w tle. Nie każdemu odpowiada taka tematyka, więc mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że znalazłoby się więcej przeciwników jej twórczości niż zwolenników.
A jak jest w moim przypadku?
Po raz kolejny muszę przyznać, że jestem urzeczona. I chociaż w prawdziwym życiu, często patrzę krytycznym wzrokiem w kierunku par, których dużą różnicę wieku widać gołym okiem, tak od jej książek wprost nie mogę się oderwać.
Zaskakujące, prawda?
Kenzi to młoda, niespełna osiemnastoletnia dziewczyna, która nie została wychowana wyłącznie przez swoich rodziców, ale również przez ich związanych z muzycznym światem przyjaciół. Dziewczyna nie jest typową nastolatką. Mimo że pojawiła się w życiu Ashera i Ember, gdy oboje mieli ledwo po piętnaście lat, wyrosła na naprawdę mądrą, zaradną i pełną empatii młodą kobietę, która jest zdecydowanie bardziej rozsądna niż jej rówieśnicy, dlatego zdecydowanie lepiej czuje się w towarzystwie starszych od siebie osób.
W jej życiu ważną rolę odgrywa najlepszy przyjaciel jej rodziców - Toren. Ojciec chrzestny, który opiekował się nią od dnia jej narodzin. Więź, która wytworzyła się między nimi, jest niezwykle silna i wręcz nazwałabym ją magiczną, ponieważ mężczyzna nie jest tylko jej przyszywanym wujkiem, ale również najlepszym przyjacielem.
Tor to mężczyzna wyjątkowy. Jego poświęcenie dla innych jest wręcz niebywałe. W dzisiejszych czasach rzadko zdarza się spotkać faceta, który niejednokrotnie rezygnuje ze swoich marzeń, aby zająć się tymi, którzy go potrzebują. I nie mówię tu tylko o ludziach, ale również o zwierzętach. Toren czerpie dużo radości z pomagania innym i co najważniejsze, nie oczekuje w zamian żadnych korzyści. Jest jednak w jego życiu jedna osoba, dla której jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Gdy tylko Kenzi potrzebuje pomocy, mężczyzna dosłownie porzuca dotychczasowe zajęcie i pędzi na ratunek. Zawsze.
Podobnie było również w noc jej balu maturalnego, który okazał się totalną klapą. Gdy Kenzi odmawia uprawiania seksu z chłopakiem, z którym niedawno zaczęła się spotykać, pragnie jak najszybciej wrócić do domu. Z opresji ratuje ją nie kto inny, tylko Tor, który mimo zmęczenia i dość sporej odległości, jaką musi pokonać, jedzie po nią w środku nocy.
I właśnie tej nocy zarówno jedno, jak i drugie powoli zaczęło uświadamiać sobie, że czują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Jednak starają się za wszelką cenę stłumić w sobie dopiero co odkryte żądze i pragnienia.
Wszystko zmienia się jakiś czas później, kiedy w przypływie adrenaliny po uratowaniu psa, Tor całuje córkę swojego najlepszego przyjaciela i już nie jest w stanie bronić się przed uczuciami, które do niej żywi.
Czy mimo przeciwności losu i dużej różnicy wieku, będą w stanie stworzyć udany związek? Żeby się tego dowiedzieć, odsyłam Was do lektury.
Myślę jednak, że nie będziecie żałować czasu, który poświecicie na czytanie, ponieważ historia jest naprawdę piękna i urzekająca. Relacja między głównymi bohaterami jest szczera i autentyczna, zbudowana na naprawdę silnym fundamencie, jakim jest przyjaźń.