(Wydanie I, Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków, 2024)
"Rowerem wokół Bałtyku 1938. Unikalny dziennik z podróży rowerowej brzegiem Morza Bałtyckiego" - Wielki powrót na siodełko angielskiego dżentelmena.
Unikalny reportaż z podróży rowerem wokół Bałtyku w 1938 roku
Latem 1938 roku brytyjski podróżnik, pisarz i szpieg Bernard Newman jest w szczytowej formie. Objeżdża Morze Bałtyckie na swym niezmordowanym towarzyszu imieniem George i pisze z tej podróży relację, którą po raz pierwszy możemy przeczytać po polsku.
Bernard odwiedzi szereg egzotycznych krajów, które dzieli bardzo wiele, ale łączy jedno – dostęp do morza. Na rok przed wybuchem II wojny światowej spotka ludzi i pozna miejsca, których już wkrótce nie będzie. W nazistowskich Niemczech weźmie udział w wyścigu rowerowym i z pomocą George’a pokona wszystkich przedstawicieli „rasy panów”. Trafi też „zupełnie przypadkiem” na tajne lotnisko eksperymentalne Luftwaffe i zostanie aresztowany.
Jego słowa brzmią jak złowieszcza przepowiednia:
Problemu z Gdańskiem nigdy nie da się rozwikłać ku zadowoleniu wszystkich zainteresowanych – zasadniczo jest to kwestia dobrej woli i kompromisu. Czy Hitler będzie negocjował, czy też jak zwykle postawi ultimatum? Mam niedobre przeczucie, że żądanie oddania Gdańska będzie tylko przykrywką dla żądania zwrotu „korytarza”, a może czegoś więcej. W chwili, kiedy stanie się to oczywiste, musimy szykować się na wojnę – czeskiej tragedii nie da się rozegrać dwa razy. W tych niepewnych dniach jedna rzecz przynajmniej jest bezdyskusyjna – Polska stawi opór, z pomocą sojuszników lub bez niej.
Czy ja naprawdę przynoszę pecha, czy po prostu mam nosa do katastrof? Łatwo było przewidzieć los Kłajpedy, Gdańska i polskiego „korytarza”. Estonia, Łotwa i Litwa zawsze były niepewne jutra, wciśnięte między potężnych sąsiadów, żywiących złe zamiary, jednak co się tyczy Finlandii, to wolałbym stracić tę moją złowróżbną reputację. Jedyną dla mnie pociechą jest fakt, że w 1939 roku wróciłem do Niemiec – mam nadzieję, że Hitler będzie miał powód, by tego pożałować.
Bernard Newman, Fragment Wstępu
"Rowerem wokół Bałtyku 1938. Unikalny dziennik z podróży rowerowej brzegiem Morza Bałtyckiego" - Wielki powrót na siodełko angielskiego dżentelmena.
Unikalny reportaż z podróży rowerem wokół Bałtyku w 1938 roku
Latem 1938 roku brytyjski podróżnik, pisarz i szpieg Bernard Newman jest w szczytowej formie. Objeżdża Morze Bałtyckie na swym niezmordowanym towarzyszu imieniem George i pisze z tej podróży relację, którą po raz pierwszy możemy przeczytać po polsku.
Bernard odwiedzi szereg egzotycznych krajów, które dzieli bardzo wiele, ale łączy jedno – dostęp do morza. Na rok przed wybuchem II wojny światowej spotka ludzi i pozna miejsca, których już wkrótce nie będzie. W nazistowskich Niemczech weźmie udział w wyścigu rowerowym i z pomocą George’a pokona wszystkich przedstawicieli „rasy panów”. Trafi też „zupełnie przypadkiem” na tajne lotnisko eksperymentalne Luftwaffe i zostanie aresztowany.
Jego słowa brzmią jak złowieszcza przepowiednia:
Problemu z Gdańskiem nigdy nie da się rozwikłać ku zadowoleniu wszystkich zainteresowanych – zasadniczo jest to kwestia dobrej woli i kompromisu. Czy Hitler będzie negocjował, czy też jak zwykle postawi ultimatum? Mam niedobre przeczucie, że żądanie oddania Gdańska będzie tylko przykrywką dla żądania zwrotu „korytarza”, a może czegoś więcej. W chwili, kiedy stanie się to oczywiste, musimy szykować się na wojnę – czeskiej tragedii nie da się rozegrać dwa razy. W tych niepewnych dniach jedna rzecz przynajmniej jest bezdyskusyjna – Polska stawi opór, z pomocą sojuszników lub bez niej.
Czy ja naprawdę przynoszę pecha, czy po prostu mam nosa do katastrof? Łatwo było przewidzieć los Kłajpedy, Gdańska i polskiego „korytarza”. Estonia, Łotwa i Litwa zawsze były niepewne jutra, wciśnięte między potężnych sąsiadów, żywiących złe zamiary, jednak co się tyczy Finlandii, to wolałbym stracić tę moją złowróżbną reputację. Jedyną dla mnie pociechą jest fakt, że w 1939 roku wróciłem do Niemiec – mam nadzieję, że Hitler będzie miał powód, by tego pożałować.
Bernard Newman, Fragment Wstępu