Zgodnie ze słynnym określeniem Winstona Churchilla Rosja to „zagadka, owinięta w tajemnicę, wewnątrz enigmy”. Do dzisiaj jest to państwo słabo rozumiane przez Zachód.
Próbując dotrzeć do bijącego serca tego kraju, Jonathan Dimbleby przebył osiem stref czasowych i pokonał szesnaście tysięcy kilometrów – od arktycznego Murmańska do azjatyckiego Władywostoku. Po drodze spotkał ludzi tworzących barwną mozaikę: wielkomiejskich intelektualistów i przedsiębiorców, weteranów wojennych, przywódców duchowych i podstarzałe gwiazdy rocka, sprzedawców bimbru i kłusowników ryb, drwali w syberyjskich lasach i kolegów dziennikarzy pracujących pod ogromną presją w coraz bardziej autorytarnym społeczeństwie.
"Rosja" to zarówno bardzo osobista odyseja, jak i hipnotyzujący raport z kraju, który przechodzi głębokie zmiany w życiu gospodarczym, kulturowym i politycznym.
*
Przebywałem w Rosji ładnych kilka lat, widziałem to samo co Jonathan Dimbleby. Czytając jednak jego obszerny reportaż o tym kraju, uzmysłowiłem sobie, że nie patrzyłem jak on. Umyka polskiemu oku wiele spraw, a nawet, przez bliskość, obiektywizm spojrzenia. Dziwi Brytyjczyka to, co mnie nie dziwiło, ze zrozumieniem podchodzi do tego, co mnie drażniło. Choćby przeprawa przez rozszalałe Morze Białe z pijanym kapitanem walczącym ze sztormem o życie pasażerów. Zdumienie autora większe niż przerażenie. Słynne angielskie poczucie humoru, ów dystyngowany dystans przy opisie rosyjskich twardych realiów życia, dla nas często swojskich, czyni obraz egzotycznym i ciekawym.
Dimbleby ma niezwykły dar malowania słowem. Można niemal fizycznie zobaczyć rosyjskie krajobrazy. To wszystko poprzetykane porcjami solidnej wiedzy encyklopedycznej o historii Rosji, kulturze, obyczajach, gospodarce i mentalności. Tak wplecione nie nużą czytelnika, a podnoszą wartość poznawczą i nie niszczą walorów reportażu.
Trudno oderwać się od polityki. Autor zachowuje się jednak rzetelnie, dając głos tym, którzy inaczej niż on patrzą na Putina i najnowszą historię Rosji. Czy Jonathan Dimbleby dotarł do serca kraju i narodu rosyjskiego? Kto dotrze, odnajdzie kwiat paproci. Z pewnością ciekawie i solennie próbował.
Stanisław Ciosek, polski ambasador w Moskwie w latach 1989-1996