Fragment: Odłożył pióro, oparł się o poręcz, czytał smakując zdania, rytm palcem na stole wybijając - aż naraz chwycił papier, podarł w strzępki, rzucił w komin, krzyknął na służbę, żeby żaru przynieśli i sam trzęsącymi się rękami papier zapalił, zgarnął pogrzebaczem, mieszkiem w żar dmuchnął, aż spopielało wszystko - jeszcze popiół roztarł, wtedy zmęczony, zgrzany znów siadł za stół i pióro biorąc nowe na czystej karcie: "Julio droga, Arturze kochany, miły baronie, wielmożny starosto, panowie oficerowie, panowie i panie..."