Spodziewałam się czegoś innego, niż dostałam, przez co mój zachwyt nad książką jest trochę słabszy. Co nie zmienia faktu, że „Reguła mnicha…” została dobrze opracowana i jest pełna ciekawostek, które potrafią zaskoczyć. Jest to niewątpliwie książka historyczna, która ukazuje mnichów w zupełnie inny sposób, niż jest nam znany i co ważne dostarczy ogromnej dawki wiedzy. Jamie Kreiner wykonała kawał dobrej roboty, opisując, pilność z jaką podchodzili do zmiany swojego umysłu. „Reguła mnicha. Czego o uważności możemy dowiedzieć się od średniowiecznych zakonników” to książka, która udowadnia, że ludzie jako jednostki wcale się od siebie nie różnią i nie ważne czy jest się zwyczajnym człowiekiem, czy mnichem. Życie na przestrzeni wieków się zmieniło, ale człowiek zupełnie nie. Nadal borykamy się z podobnymi problemami, rozpraszaczami i musimy szukać sposobów, by okiełznać tego potwora. Z tą różnicą, że w dzisiejszych czasach potwór ma większe możliwości zatruwania nam życia. Napisana jest przystępnym i prostym językiem, ale przesyt przytoczeń i nawiązań do różnych osób i miejsc wybijał mnie z rytmu i przytłoczył. Dlatego czytałam z mozołem, przez co nie odczułam aż takiej przyjemności z tej lektury.
Dla kogo?
Dla osób, które interesują się średniowieczem i życiem mnichów. Dla czytelników, którym niestraszne książki historyczne ze sporą liczbą przypisów. Tak więc, jeśli interesuje was jakim pokusom musieli opierać się mnisi i mniszki oraz...