Winicjusz i Petroniusz.
Dwa imiona - dwa argumenty dla których warto przeczytać powieść Sienkiewicza. Bohaterowie, którzy rozkładają na łopatki i zostają w sercu.
Pierwszy z nich jest stereotypowym bogatym synkiem z wyższych sfer, któremu tylko dziewczyny w głowie. W podobnej sytuacji go poznajemy. Tylko Ligia i Ligia. Istna piękność, ludzkie wcielenie Afrodyty, miesza patrycjuszowi w głowie przeokrutnie. To smarkate pożądanie z czasem zamienia się w miłość tak wspaniałą, że Romeo i Julia przy nich wychodzą na amatorów.
Po drugiej stronie bieguna stoi Petroniusz, czy raczej Arbiter elegantarium, chodzący szyk, piękno i wygoda. Gość jest prawą ręką Nerona, głosem w uchu, dzięki któremu ego cesarza nie mieści się w kosmosie. Jest również hamulcem ręcznym dla Winicjusza, który, myśląc tym czym nie powinien, ma gdzieś rzeczywistość. Wszystko się zmienia w momencie zaginięcia Ligii. Poszlaki wskazują na chrześcijan i w tym momencie, powieść nabiera rozmachu.
Religia - niezwykle istotny aspekt powieści, nadający jej odpowiedni kształt. Sienkiewicz wspaniale porównuje chrześcijaństwo ze starymi wierzeniami. Podobieństwa, różnice, wpływ na środowisko i społeczeństwo, a więc liczne manipulacje, łatwowierność. Wszystko ułożone bardzo zgrabnie, tak, że nasza wiara (lub jej brak) jest w pełni niezagrożona. Pozwala zadawać pytania o słuszność wiary wszelkiej maści, jej rozwój z dzisiejszej perspektywy.
Książki nie pozbawiono także epickich scen. Sienkiewicz zamieścił szczegółowo walki gladiatorów, czy słynny pożar Rzymu. Uwierzcie na słowo, te sceny są przedstawione spektakularnie! Aż się prosi o adaptację w obecnych standardach!
Oczywiście nie jest to powieść idealna, pierwsze 30% jest frustrujące z powodu Winicjusza. Jego marudzenie, wyznawanie miłości, której celem jest łóżko, strasznie irytuje. Na szczęście nie trwa to wiecznie, a ich miłość nabiera barw, wiarygodności i wzruszeń.
Czy polecam? No ba! Czytajcie. Tylko miejcie odrobinę cierpliwości. ;)