Od operacji "Pustynna Burza" minęło ponad dwadzieścia lat. To zarazem długo i krótko. Upłynęło już dość czasu, by móc na ówczesne sprawy spoglądać bez emocji, lecz zarazem każdy dzień uświadamia nam - w bolesny nieraz sposób - że trwające wówczas procesy mają swoją kontynuację we współczesnej rzeczywistości. Na przestrzeni blisko ćwierćwiecza zmienił się świat i warunki, w jakich przyszło toczyć wojny. Lekcja Zatoki Perskiej wciąż jednak dostarcza materiału do przemyśleń, a płynące z niej wnioski nie przestają być pouczające. "Pustynna Burza" była bez wątpienia jednym z największych i najbardziej spektakularnych konfliktów zbrojnych drugiej połowy obfitującego w wojny XX stulecia. Zarówno pod względem militarnym, jak i politycznym, a nawet kulturowym stanowiła ona niezwykły fenomen. Nagromadzenie nowoczesnych środków walki było bezprecedensowe. Na polu bitwy użyto "inteligentnych" broni o wielkiej sile rażenia i zabójczej precyzji, wykorzystano najnowsze rozwiązania taktyczne i osiągnięcia techniki. Była to również pierwsza w historii "wojna medialna", relacjonowana 24 godziny na dobę przez światowe agencje informacyjne. Mimo to okazała się raczej ostatnim konfliktem odchodzącej ery niż pierwszą wojną nowej epoki. Jest mało prawdopodobne, by kiedykolwiek jeszcze doszło do podobnego starcia, choćby dlatego, że bardzo niewiele państw utrzymuje arsenał porównywalny z tym, jakim dysponował Irak Saddama Husajna...